sobota, 28 stycznia 2017

Sensorycznie: grzebiemy w grochu.

Nie ma tu za wiele do pisania. Grzebaliśmy sobie ostatnio w grochu. O dziwo, Michał nie brał ziarenek do buzi, tylko sobie dotykał,grzebał, przybijał im piątkę ;)

Na początek mała ilość grochu:




Ziarenka uciekały, rozsypywały się po całym blacie. Co za ciekawe zjawisko, jak tak uciekają!

Potem grzebaliśmy w większej ilości grochu.



Można było złapać go w całą garść, a mama zasypywała rączki, tak, że nie było ich widać. 

Wreszcie jakieś zajęcie, któremu Michał poświęcił dłużej niż 3 minuty :)

Moje spostrzeżenia: 3 wydarzenia zbiegły się w czasie. Od kiedy zaczął grzebać w ziarenkach jakie mu daję; gryźć (próbować) bo rano nie miksuję już kaszy na gładką paćkę; no i jeszcze może to, że czytam mu książeczki i usiłuję śpiewać - pojawiły się wreszcie pierwsze słowa! Jeszcze parę dni wcześniej bałam się o to, że on nic nie mówi, a tutaj taka niespodzianka, cały dzień powtarzał MAMA, MA MA :D 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz